Cały weekend czytałam artykuły o urodzie zdrowiu, czytałam na blogach zmagania inncy dziewczyn, tysiące pomysłów- OCM, no makeup, no candy, tylko naturalne kosmetyki ( o zawrotnych dla mnie cenach:) ), diety warzywno- owocowe i nawilżanie od środka itp itd. Czytałam o ich porażkach po stosowaniu popularnych kremów z drogerii i aptek i sukcesach po zmianie trybu życia, patrzyłam na zdjęcia i... zapragnełam spróbować. Chociaż nie wierzyłam że wytrwam w tym zbyt długo, na początku nie chciałam zainwestować w zbyt dużo nowości i spróbowac najpierw coś wyeliminować...a potem troszkę rozpieścić skórę od zewnątrz i od środka.
Więc co postanowiłam 2 tyg temu:
Jedzenie
1. Zrezygnować z czekolady i mleka ( po trochę dlatego że czytałam że moga wpływać na wysypkę, po trochę po to by w rozpaczy nie objadać się nimi do nieprzytomności:P ) zamiast tego przetwory mleczne typu kefir, maślanka, mlek ryżowe (do tej pory stoi upolowany po promocji kartonw rossmanie za 5 zł:P ale nie mam odwagi spróbować. Stoi i czeka na dzień kiedy będę miała wielkiego smka na płatki śniadaniowe:)
2. Zero czipsów i innych chemicznych lub ostro przyprawianych przekąsek (szczególnie przyprawami z glutaminianu sodu- mnóstwo tego w niektórych fixach itp). Zamiast tego warzywa, owoce i guacamole. Przyprawiane delikatnymi ziołami, jak np: Przyprawy bez chemii firmy dar natury
![]() |
Posypka do kanapek. Zdjęcie ze strony producenta |
3. Mniej śmieciowego jedzenia - burgerów z sieciówek, frytek, mrożonych pizz. Tylko domowe wersje, mocno obłożone warzywami. Zamist chemicznych gazowanych napoi- tylko naturalne soki, bez cukru.
4. Koktajle! Cudowny sposób na wtłoczenie w siebie mnóstwo warzyw i owoców. Rozpoczynam tak każdy dzień zielonym shake, nawet jak nie mam czasu na śniadanie, nie zapominam o takiej szklance witami. Głównie shake owocowe z domieszką szpinaku, rozszponki lub natki selera (brzmi okropnie, wygląda jak danie dla shreka, ale po 3 dniach można się przyzwyczaić;p).
5. Aloes. Naczytałam sie o pozytywnych wpływach aloesu na skóe, samopoczucie i zdrowie. Od dawna męczy mnie katar ( nie alergiczny) i moja mama powtarzająca jaki to pozytywny wpływ na jej samopoczucie miała kuracja aloesowo-olejowo-cytrynowa. Korzystając z wizyty w sklepie zielarskim zakupiłam buteleczkę aloesu (chyba przesadziłam z objetoscią 1 L, bo jak doczytałam trzeba ją opróżnić ją w ciągu mc). I zobaczymy. aloes obiecuje zmniejszenie widoczności zmarszczek, a dodanie oleju i cytryny pozbycia się toksyn. Więc można by powiedzieć uderzeniowa mikstura która pozwoli mi pozbyć się zaszłości moich dawnych nawyków żywieniowych, zobaczymy. I to chyba tylej jesli chodzi o jedzenie. Jutro co zmieniłam w innych aspektach mojego życia.
I cóż.. obym wytrwała;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz